Forum Bractwo Przeznaczenia
Bractwo Przeznaczenia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trójca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Przeznaczenia Strona Główna -> Scenariusze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rogal
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Talabheim

PostWysłany: Pon 19:55, 05 Mar 2007    Temat postu:

Zrywam się z łóżka, chwytam za torbe i podbiegam prędkiem do rannego. Odpycham delikatnie Aribeth, aby zbadać stan Dynasa
- Odsuń się kobieto, lamentami mu nie pomożesz. Galardzie, prosze zajmij się nią.
I w tej chwili oglądam dokładnie co mu jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orzech
Nowicjusz


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:55, 05 Mar 2007    Temat postu:

Gdy już wyszedłem z podziwu rzucam sie szybko w jego stronę, widząc że podchodzi medyk odsuwam sie i zły na siebie biorę młot i idę do sali treningowej i nawalam w pierwszego lepszego manekina. potem odrzucam młot nakładam kastety i okładam drugiego. po czym tez puszczam je i bije manekina gołymi dłońmi. Po pewnym czasie wracam zobaczyć co z moim przyjacielem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orzech dnia Pon 20:02, 05 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BrowaR/Aidan/Lambox
Wojownik


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze Wsząd

PostWysłany: Pon 19:58, 05 Mar 2007    Temat postu:

niedługo się namyślając podbiegam do niego i następnie mówie do medyka

Bierz się chłopie to roboty,masz szanse się wykazać...

mówie spokojnym głosem do Aribeth...

Ty nie powinnaś tego oglądać, to nie widok dla kobiet! Chodz lepiej do kuchni bo w tej sytuacji i tak jesteśmy zbędni...

gdy ona się rusza to ide za nią jednocześnie rzecząć...

Nic mu raczej nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bob3k
Wojownik


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ... mmm ....

PostWysłany: Pon 21:47, 05 Mar 2007    Temat postu:

... co mogło się stać , było tak spokojnie . Wychodzę czym prędzej z bronią i tarczą w ręku z sali treningowej , patrze .....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Helga
Inicjusz


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:19, 05 Mar 2007    Temat postu:

Podchodze do niego. Daje mu jakieś zioła na uspokojenie .Uśmiecham sie . Wracam do Pająka. I znów go głaszcze .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rogal
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Talabheim

PostWysłany: Pon 22:26, 05 Mar 2007    Temat postu:

Staram się niedopuścić do podania ziół przez Helge, mówiąc przy tym
- Do cholery wszechobecnej ... mam mu pomóc czy może teraz każdy pokaże jaki to jest obeznany w każdej dziedzinie ... Żadnych zbędnych odzywek i lamentów prosze ... a jeśli moje warunki to zbyt wiele jak na was, to ja z tej posady podziękuje.
Oglądam rany aby wiedzieć jak mu pomóc, zwracam uwage na to czy są zakażenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dyndi
Wojownik


Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Piekła

PostWysłany: Pon 22:43, 05 Mar 2007    Temat postu:

Bernard

Oglądasz rane i stwierdzasz następujące rzeczy:
-Nie ma zakażenia
-Głęboka rana cięta pleców
-Cudem ocalał kręgosłup
-Stracił dużo krwi
-Jeżeli ma silny organizm to przeżyje ale trzeba go szybko pozszywać.

Następnie widzisz kątem oka jak z sali treningowej wychodzi w pozycji bojowej paladyn a wchodzi do niej Boromir. Galard prowadzi Aribeth do kuchni, która po chwili mdleje i upada...

Gatlin

Wpadasz do głownej sali i widzisz jak mija cie Boromir a obok stołu leży Dynas, a przy nim Bernard. Widzisz także jak Galard prowadzi gdzieś Aribeth która mdleje po chwili. Helga siedzi i głascze pająka który zaczyna rosnąć...

Galard

Prowadzisz Aribeth do kuchni i gdy zerkałeś co się dzieje z rannym wyślizgnęła ci się z rąk i upadła. Zemdlała...

Boromir

W przejściu mijasz paladyna. Pierwsze dwa manekiny poszły w drzazgi, zabierasz się do trzeciego...

Helga

Podchodzisz aby dać troche ziół dla rannego ale Bernard odtrąca cię. Idziesz więc znów na pajęczyna i głaszczesz sobie pająka który z każdym ruchem twej ręki rośnie. Po chwili osiąga jest tak duży że musi wyjść z groty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rogal
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Talabheim

PostWysłany: Pon 23:00, 05 Mar 2007    Temat postu:

-Szybko przynieście czystej wody... Ale to prędkiem ... Dynasie ... słyszysz mnie ?!?! Będziesz żył... zaraz wszystko wróci do normy
Jak to zwykłem robić przemawiam do chorego. Sięgam do torby i wyciągam z niej igłe do zszycia rany. Cholera ... jak nie przemyje tej rany to z nadmiaru krwi nie będe widział gdzie zszywać ...
- Wody !! Bez tego sie nie ostanie ...
Już z gotową igłą czekam na wode by przemyć dokładnie tą rane, a gdy już to zrobie to staram się jak najdokładniej rane pozszywać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orzech
Nowicjusz


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 6:53, 06 Mar 2007    Temat postu:

Biegnę szybko do kuchni i biorę jakieś większe naczynie z czystą wodą po czy daje ją Bernardowi. Odsuwam sie dwa kroki kucam i patrze jak medyk leczy mojego przyjaciela. Gdy skończył podnoszę ostrożnie Dynasa i kładę go na "łóżku".Przyglądam mu sie przez chwile po czym odchodzę siadam na krzesło i czekam aż się obudzi.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orzech dnia Wto 15:38, 06 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BrowaR/Aidan/Lambox
Wojownik


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze Wsząd

PostWysłany: Wto 13:29, 06 Mar 2007    Temat postu:

podnosze ją i biore na ręce,po czym kłade ją na stół w kuchni i własną ręką przytrzymuje jej głowe... nabieram wody w dłoń i lekko kropie ją rzecząć jednocześnie...

Wstawaj ! Wstawaj! To nie czas na omdlenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bob3k
Wojownik


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ... mmm ....

PostWysłany: Wto 17:05, 06 Mar 2007    Temat postu:

mówię na głos komnaty
- Co to były za krzyki ?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dyndi
Wojownik


Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Piekła

PostWysłany: Wto 18:16, 06 Mar 2007    Temat postu:

Bernard

Dostarczają ci wody a ty powoli go zszywasz. Wszystko ładnie, pięknie, ale już wiesz że ta blizna będzie bić jego pozostałe na głowe. Gdy kończysz podchodzi Boromir i ostrożnie kładzie go na materacu z pajęczej nici.

Boromir

Widzisz jak Bernard kończy, pochodzisz do Dynasa i ostrożnie przenosisz go na łóżko.

Gatlin

Nie słyszysz odpowiedzi ale widzisz błysk u ujścia groty...

Galard

Układasz Aribeth na stole i machasz ręką w powietrzu jakbyś chciał a nie mógł. No cóż następnym razem sprecyzujesz skąd bierzesz wode ale teraz czujesz że coś cię ciągnie do głównej sali. I to ciągnie w dosłownym słowa tego znaczeniu bo już po chwili przelatujesz przez wejście do kuchni i ...


Wszyscy

Wszystkie zwierzęta, czyli smoczy żółw, smok, orzeł, i pająk wybiegają z groty i po chwili robi się ciemno gdyż wracają do swoich naturalnych rozmiarów i zasłaniają dopływ światła.

(Jeżeli ktoś wychodzi na zewnątrz)
Widzisz jak "druidzi" stoją w szyku. Każdy w czarnej szacie i kosturem w ręku. Oni i ich zwięrzęta zajmują jedną część kanionu a po drugiej stoi sobie jeden mały, w czarnym płaszczu, ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękami, i z uśmiechem na twarzy, jakiś człowiek. Jego czarne włosy lśnią w porannym słońcu płaszcz powiewa na wietrze. Dziwne bo w kanionie nie powinno być wiatru. Robi krok do przodu a wszystkie
zwierzęta rzucają się na niego. Wpierw Byton pluje na niego ogromnym strumieniem sieci, gdy ta dolatuje do niego, w powietrze podbija się smok i zieje ogniem wprost w niego. Z ziemi, także ogniem traktuje go Granis. Fenris lata nad nimi obserwując teren. Teren na który spadł atak został doszczętnie spalony, a dziwny czlowiek stoi jak stał tylko ręce opuścił i szybkim krokiem idzie w strone druidów. Gdy goron szykował się do kolejnego ataku jego głowa zamiast zionąć ogniem, odpadła wystrzelona przez strumien ognia. Jego bez głowe truchło opadło na ziemie a na martwym ciele stał inny ubrany na czarno człowiek tylko że
ten trzyma dwa miecze w ręce. Widzisz jak Byton szarżuje na tego co zabił smoka i po chwili opada bezwładnie na ziemie z poodcinanymi nogami. Następnie zakańcza swój żywot tracąc kolejne kawałki ciała po szaleńczym ataku przybysza. Granis z Fenrisem chcąc bronić druidów zostają zabici przez człowieka bez mieczy.... przyszła kolej na druidów...
Mortis już dawno upadł gdy jego pająk tracił życie a Ramira i reszta próbując stawić opór, dosłownie tracą głowe. Obydwaj przybysze patrzą się w strone wejścia do groty a zaraz z wyrwy w ścianie pojawiają sie jeszce dwa osobniki, jeden ubrany jak szlachcic a drugi w czarnej szacie ze skropionami na rękawach. Całe to zajście nie trwało dłuzej niż walka
Dynasa z Boromirem a każdy kto wyszedł z groty zostaje wepchnięty z powrotem. Wszyscy oprócz leżącego Dynasa i leżącej w kuchni Aribeth zostają przygwożdżeni do ściany i skrępowani nieznaną siłą. Możecie tylko się odzywać.

(Jeżeli ktoś nie wyszedł)
Zwierzęta wybiegają i przez chwile słyszycie na zewnątrz krzyki. Po chwili jakaś nieznana siła przygważdża was do ściany i kompletnie was krępuje. Możecie tylko się odzywać. Tylko Dynas i Aribeth pozostali nie naruszeni.

Widzicie jak do groty wchodzą cztery osoby. Mężczyźni. Jeden Ubrany w czarny płaszcz, stoi rozpięty i widać że jego koszula i spodnie równierz są czarne jak węgiel. Jego czarne włosy lekko opadają na czoło. Cały czas trzyma ręce skrzyżowane na klatce piersiowej a twarz jego nie wyraża żadnych emocji. Obok niego stoi inny. Też na czarno ubrany, bardzo podobny do niego ale jednak inny gdyż trzyma w ręce dwa miecze i patrzy nerwowo wokół siebie i wydaje się być czymś zaniepokojony. Gdy zauważą Dynasa na jego twarzy pojawia się uśmiech. Po prawej od człowieka z mieczami stoi kolejny, jakby szlachcic. Jego dostojna postawa daje dobrą przykrywke dla rozbieganych oczy które zdają się oceniać sytuacje. Za szlachcicem stoi jakiś człek w czarnej szacie która ma wyszyte skorpiony na rękawach. Wszyscy się wam chwile przyglądają, a potem z wyraźym znudzeniem odzywa się pierwszy koleś zaczynająć rozmowe:
1-Powiedz mi Rogerze Bonto dlaczego ci demonolodzy nam wadzili? Co prawda składali ofiary z ludzi ale nie byli nawet malutkim pyłem a co dopiero mówić o zagrożeniu nam?
3-Ehh Garrett czy ty nie wiesz że ot takie sobie składanie ofiar jest złe? Mój ojciec zawsze powtarzał że mogłem zostać ryczerzem, bo rycerz dba o niewinnych i słabszych.
1-Z tego co wiem to jesteś szpiegem a nie rycerzem...
4-Musicie się kłócić? To ja powinienem być wkurzony bo ci demonolodzy mieli zostać zabici przeze mnie na cześć pana krwi!!
2- Aidan cholera jasna zobacz że ich zwierzaczki zabiły by cię w kilka sekund. Sie ciesz że pomagamy ci odnaleźć tego paladyna co to nie lubi zła.
1-Każdy paladyn nie lubi zła.
4- O Garrett skorzystaj ze swoich mocy i wykryj mi tego szmaciarza Gatlina bo mój pan chce jego krwi!!
2-Aidan!! Zmień swoje podejśćie do sprawy bo sam cie złoże sobie w ofierze!
3-Hehe Wacek się zbulwersował...
2-Miałeś mi mówić po imieniu!
1-Spokój! Aidan ty idź sprawdź co z Dynasem. Leży tam. Roger ty zobacz jak się czuje tamta dziewczyna co leży w kuchni. Ashgan... dobra idź z Aidanem bo wiem że lubisz się pojedynkować z Dynasem i nie wybaczysz sobie jak go zabraknie... A co do was to musimy szczerze porozmawiać bo widze różnorodne grono. Jakiś tłuścioch(wskazał na Boromira), hmm wiejska dziewka(wskazał na Helge), lekarz(wskazał na Bernarda), Gatlin, paladyn...(wskazał na Gatlina) i Galard, dzięki któremu dotarłem do tej kryjówki. Ci magowie stosowali tak dobre zabezpieczenie że nawet ja nie mogłem ich odnaleźć. Ale naznaczenie cie poprzez dodanie ci siły Ashgana się opłaciło. Teraz oto jesteśmy tu wszyscy i daje wam wybór...(podnosi ręce w góre i uwalnia was wszystkich z paraliżu, możecie się normalnie poruszać) Możecie mnie teraz zaatakować, droga wolna. Albo możemy porozmawiać...


(Jeżeli chcecie rozmawiać to pyta)
A więc wytłumaczcie mi co tu robicie, i jakim sposobem zwiedli was tutaj?

(Jeżeli ktoś atakuje to odpowiedz będzie w następnym poscie tylko niech bardzo dokładnie opisze swoje poczynania)
(Jeżeli ktoś odchodzi choćby o kilka kroków z miejsca w którym stoi zostaje rażony piorunem i pada nieprzytomny, czyli można zapomnieć o wyjściu do kuchni, Dynasa czy choćby załatwić potrzebe)
Licze na współprace a zostaniecie uwolnieni i otrzymacie pewną ciekawą informacje. A teraz szybko odpowiadać na moje pytanie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BrowaR/Aidan/Lambox
Wojownik


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze Wsząd

PostWysłany: Wto 19:11, 06 Mar 2007    Temat postu:

Poprostu mnie tu siłą zapędzili.Nie chciałem ale cóż tak wyszło.A kim wy wogóle jesteście i czemu akurat mnie za przynęte wzieliście? A i jeszcze jedno,kim byli ci druidzi?

patrze uważnie w facjate rozmówcy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orzech
Nowicjusz


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:58, 06 Mar 2007    Temat postu:

Widząc jak zwierzęta wybiegają ciekawy co skłoniło je do takiego postępowania wychodzę z nimi. Oszołomiony widokiem nawet sie nie ruszam tylko gapie się na całe widowisko. Gdy zostałem uwolniony od tej dziwnej siły to nadal patrze się oniemiały na tą czwórkę dziwnych przybyszów, po czym rzecze:
- Ja przybyłem tutaj z Dynasem, żeby... ale i tak nie wyszło... (to mówię cicho, jakby do siebie) chociaż jeszcze nie wiem
Co wy tutaj robicie i czego chcecie ????
Po tych słowach potrze po towarzyszach i wyprostowuje sie. Czekam na reakcje dziwnego przybysza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Orzech dnia Śro 7:30, 07 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rogal
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Talabheim

PostWysłany: Wto 20:40, 06 Mar 2007    Temat postu:

Nikczemnicy, niegodziwcy, psubraty, skalane tałatajstwo, chamy, bezczelni brutale
- Czego tu szukacie ??!!
Głupcy, bezdusznicy
- Wpadacie tu jakby nigdy nikt i nic, i wypytujecie się co my tu robimy ? .. Grr... Śniadanie jemy bezczelnicy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bob3k
Wojownik


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ... mmm ....

PostWysłany: Śro 18:59, 07 Mar 2007    Temat postu:

- Co wy tu robicie, czego chcecie ? Czemu zabiliście te zwierzęta , dlaczego ?! Jak byście wierzyli w Boga to byście nie zabijali bez prawnie bezbożnicy .
pochylam głowię , pod nosem mówię
-wybacz im Boże , niewiedzą co czynią .....
podnoszę głowę i patrze wokół


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dyndi
Wojownik


Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Piekła

PostWysłany: Śro 20:23, 07 Mar 2007    Temat postu:

Wszyscy oprócz Helgi która poprzez zioła i napięcie padła zemdlona.

Na twarzy dziwnego człowieka pojawia się pierwszy wyraz jakichkolwiek emocji. Jest to uśmiech. Serdeczny uśmiech, który przeradza się w cichy śmiech a po chwili słychać:
- Hehehe jacy wy jesteście naiwini. Tak naiwni że aż mi was szkoda. Skoro zadajecie swe pytania o niecierpliwi opowiem wam wszystko.
Przybyliśmy tu zabić złych ludzi. Bardzo złych.(co mądrzejsi tzn Bernard wyczuwa ironie). Myśleliśmy że nie zdążyliście usiąść z nimi do stołu ale skoro widze że wam smakowało i śniadanie chcecie zjeść to przepraszam ale pozwólcie że zdejme iluzje z tych dobroci których zapachem wypełniona jest cała kuchnia.

Widzicie jak unosi ręce w góre i znika cała ściana odgradzająca was od kuchni. Widzicie jak koleś na którego mówili Roger siedzi przy Aribeth. W miejscu z którego uprzednio niektórzy z was brali mieso widać zwłoki ludzkie, pełno mózgów, oczu, uszu, wnętrznośći i butelek z czerwonym płynem. Identyczny jak ten który wczoraj piliście tylko że jakiś taki bardziej krwisty kolor. W miejscu z którego unosił się zapach pieczywa widać ludzkie stopy i dłonie które są ładnie uformowane w kuleczki przypominające bułki i chleb. Gdy dziwny człowiek zdjął iluzje zaczęło śmierdzieć zgnilizną że po chwili wszyscy pojawilścię się poza grotą. Aribeth nadal jest nieprzytomna, Dynas stoi podparty na drugim dziwnym człowieku z mieczami. Koleś w szacie nerwowo inkantuje pioruny w rękach a dziwny szlachcic śmieje się w niebogłosy krzycząć "a oni to jedli!"... Odporni na takie widoki pozostali niewzruszeni ale niektórzy, tacy jak paladyn na samą myśl że zajadał się kurczaczkiem który był mózgiem człowieka, i popijali to krwią to aż zmusiło do wymiotów.

Wszyscy patrzą po sobie a dziwny człowiek znów się odzywa:
-Jak sami widzicie wasze jedzonko było pyszne. Palce lizać tylko martwie się o wasze żołądki. Widze że wy wytrwali jesteście więc się chyba nie załamiecie że przed chwilą podgryzaliście innego człowieka? Ostatecznie moge was całkiem załamać dokańczając wyjasnieniem że jedzenie było zatrute i...(spogląda kompletnie poczerniałymi oczyma na Galarda) zostało wam około pól dnia sprawnego funkcjonowania. Potem byście zmienili się w bezmyślne zabawki, wasze serca zostały by złożone w ofierze, a ciala trafiły na stół. Dobra to ja mam propozycje. Daje wam wolność wyboru, dla mnie łaski nie robicie. Jesteście tylko przypadkowymi ludźmi których uratowaliśmy. Hehe pamiętam jak wyciągałem Aidana z koloni więziennej ... hehe jak był pod trollem to...

-Miałeś nie opowiadać. Sorka do tej pory się ze mnie śmieje jak jej o tym powiedziałeś...-słyszeliscie głos człowieka w szacie i dalej zaczyna mówić dziwny człowiek:
-Dobra to tak, po pierwsze co nieliczni mówią mi Garrett. Nie bójcie się moje imie można poznać be żadnych kłopotów, nie tak jak imie Rogera Bonto. Roger Bonto hehe. Roger Bonto. Dobra co ja się łudze że mnie zabije... o zapomniałem o was... Pierwszym wyjściem jest położenie się tu i umieranie przez kilka godzin a my odejdziemy nie robiąc wam krzywdy (znów Bernard wyczuwa perfidną ironie), ale jest i drugie wyjście. Grzecznie podchodzicie do mnie, ja niweluje trucizne w waszych ciałach a wy pomagacie mi dostać się do świątyni w której spoczywa mój trzeci brat, ale ja nie moge do niej wejść bo ci którzy go tam uwiezili wykorzystali jego magie do ograniczenia tam mojej mocy, no więc?
Powoli odwraca się...

(Jeżeli nikt nie podchodzi to po kliku sekundach cała czwórka odchodzi prowadząc rannnego Dynasa wraz z jego tobołkiem)
(Jeżeli podchodzicie to odwraca się znów w waszą strone i każdego kto podszedł mierzy wzrokiem a potem mówi:
-Dobra a teraz możecie mi zadawać kolejne pytania, wyrażać swoje wątpliwości, prosic o smierc bądź mnie zaatakować... wybór znów leży w waszych rękach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BrowaR/Aidan/Lambox
Wojownik


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze Wsząd

PostWysłany: Śro 20:41, 07 Mar 2007    Temat postu:

Nie powiem mi tam smakowało po chwili dorzucam Za chwile wróce tylko sprzęt zabiore.Nie idzcie bezemnie!

wbiegam szybko po strzęt i wychodze szybko na zewnątrz...

Dobra ja gotowy do drogi jestem.Wyleczcie mnie i Aribeth,a pomoge wam.

wyrzucam worek z zgniłym jedzeniem,a oszczepy krzyżuje sobie na plecach,tak jak to miałem w zwyczaju ... podchodze do Aribeth i biore ją na ręce,po czym podchodze do Garetta i rzecze...

Czyń to co miałeś uczynić magu.

jeżeli mnie uleczył to podąrzam za nimi,co jakiś czas patrząc na lica Aribeth... znienacka obracam się i patrze kto z nami idzie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BrowaR/Aidan/Lambox dnia Śro 20:52, 07 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orzech
Nowicjusz


Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:49, 07 Mar 2007    Temat postu:

Podchodzę do Garrett'a i czekam, aż zniweluje truciznę która miałaby być we mnie. Po czym idę szybkim krokiem do sali treningowej i biorę z podłogi wszystkie swoje rzeczy.Wychodzę z sali rozglądam sie czy nie zostawiłem jeszcze jakichś rzeczy (lub Dynas, jeśli tak to też je zabieram). Wychodzę na zewnątrz i idę za czwórka nowych kompanów, doganiam tego, który do nas mówił i zadaje pytanie:
- To co dokładnie jest z twoim bratem, że potrzebuje pomocy?? I jaki masz plan uratowania go?? Chcę też więcej wiedzieć o tej świątyni, bo coś mi sie wydaje, że nie łatwo będzie się do niej dostać.
I czekając na odpowiedź idę obok niego i przysłuchuję się temu co ma mi do powiedzenia w tej sprawie. Między czasie zerkam też na Dynasa czy czuję sie lepiej i czy idzie o własnych siłach czy może nadal jest niesiony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rogal
Administrator


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Talabheim

PostWysłany: Śro 23:00, 07 Mar 2007    Temat postu:

To magia... to herezja ... ja tego nie jadłem, przecież poczułbym, to głupie iluzje tego psubrata, on sie zna na magii o tak... chce nas przekonać że tamci byli źli, chce utaić to wszystko by uszło mu to na sucho. Zabił bezprawnie ludzi !!!!!!! Zauważcie to !!!!!!! Ślepcy !!!! Znowu być przymuszonym ... co za życie, znowu nie mieć wyboru, znowu robić coś z przymusu... ale jak, gdy świadomość o tym co owi ludzie zrobili zabija rozsądek... Geniusze !!!! Kompanii jesteście geniuszami !!!!! Przecież jest na to sposób... ślepota... całkowita ślepota duszy i umysłu, wtedy można przez to przebrnąć !!! Wybaczcie towarzysze że nie dostrzegałem w was, tego skrytego głeboko pod warstwami arogancji i wolnośći, rozsądku i umiejętnośći nagłego działania. Przecież ślepota to lek na dusze, ślepota usprawiedliwia, ślepiec nie ponosi kary, ponosi ją jego sumienie. Ale widocznie z tym można żyć !! Tak można z tym żyć !!!!!!!!! Ja przeżyje !!!!!!!!!!!
- Zrobie jak każecie...
Podchodze spokojnie do tego który przemawiał i czekam aż zrobi to co powiedział
- Mam tylko do Ciebie małe pytanie... Czy alter ego ślepca możę wyniszczyć jego prawdziwe ja ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Przeznaczenia Strona Główna -> Scenariusze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 7 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin